Orion albo spisek bohaterów

Orion albo spisek bohaterów

1. Otwarte drzwi do ukrytego tekstu Cesare della Riviery

W roku 1605 wydano drukiem dzieło Cesare della Riviery Magiczny świat bohaterów (Il mondo magico de gli heroi). W wieku XX do wznowienia pracy doprowadził Juliusz Evola, opatrzył ją swoimi komentarzami wedle których ten hermetyczny traktat zawiera najbardziej jasny i czytelny wykład zasad alchemii duchowej i sztuki hermetycznej. W ocenie Rene Guenona, pracy della Riviery daleko do przejrzystości o której wspomina Evola.

Istotnie, Magiczny świat bohaterów jest enigmatyczny do granic możliwości – po pierwsze ze względu na jego formę literacką, po drugie z powodu rozpatrywania koncepcji które same w sobie się niezmiernie tajemnicze, niejasne, nie posiadające odpowiedników w „twardej” rzeczywistości.

Ale może kłopoty ze zrozumieniem dzieła wynikają z tego, że sama „zasada heroiczna”, figura bohatera jest tak odległa od otaczającego nas obecnie świata? Może dla prawdziwych bohaterów tekst ten jest krystalicznie jasny i nie wymaga dodatkowych komentarzy?

Jest krystalicznie jasny i przejrzysty jak lód…

2. Kosmogonia lodu

W pracach Evoli poświęconych różnym zagadnieniom związanym z Tradycją i polityką, zawsze pojawiają się odniesienia do zasady zimna. Temat zimna pojawia się tu i ówdzie, nie zależnie od tego, czy przedmiotem tekstu jest tantra, sytuacja egzystencjalna „Człowieka Samotnego”, buddyzm zen, rycerskie misteria średniowiecznej Europy, sztuka nowoczesna czy uwagi autobiograficzne. „Zimno” i „dystans” wydają się być dwoma słowami najczęściej przewijającymi się w słowniku „Czarnego Barona”.

Bohater, z samej definicji, powinien być zimny. Jeśli nie oddzieli się od tych, którzy go otaczają, nie zamrozi w sobie ciepłej energii zwyczajnego człowieka, nie będzie mógł osiągnąć stopnia na którym dokonuje się tego, co Niemożliwe tj. stopnia który oddziela bohatera od zwykłego człowieka. Bohater musi opuścić ludzi i wędrować poza granicami bezpieczeństwa wytyczonymi przez społeczeństwo, tam gdzie wyją srogie, nieludzkie i przenikliwe wichry obiektywnej rzeczywistości. Ziemia i kamienie powstają przeciw królestwom roślin i zwierząt. Agresywna roślinność karmi się minerałami, a dzikie zwierzęta zawzięcie depczą rośliny. Żywioły znajdujące się poza społeczeństwem nie znają litości. Świat jest bogatą ucztą substancji, a jego korzenie łączą się z blokami kosmicznego lodu. Bohater jest zimny ponieważ jest obiektywny, akceptuje udział w sztafecie spontanicznych sił, wściekłych i bezlitosnych, uciekających od świata.

Wszyscy bohaterowie – od Heraklesa do Hitlera – posiadają identyczne cechy. Są głęboko naturalni, pierwotni, przeraźliwie zimni i dalecy od zgody ze społeczeństwem. Niosą w sobie otchłań obiektywności.

Cesare della Riviera słowo „angelo” (anioł) interpretuje w dziwny, hermetyczny sposób: ANGELO = Antico GELO tj. „anioł” = „dawny lód”.

Łączy się to z następnym etapem czynów bohaterskich, nie wędrówką ku rzeczywistości lecz ucieczką poza jej granice – ucieczką z okowów lodu.

Alchemia i kabała mówią wiele o tajemnicy „lodowej twierdzy”. Jest ona granicą, która oddziela „niższe wody” życia od „wyższych wód” Ducha. Wyjaśnienie della Riviery ma charakter ściśle teologiczny: opuszczający sferę życia emocjonalnego bohater staje się kryształkiem lodu, świetlistym aniołem pośród szklistego morza Ducha, na którym ustanowiony jest tron Królów. Królowa Śniegu z baśni Andersena zmusza Kaja do układania z kawałków lodu tajemniczego anielskiego słowa – Ewigkeit. Ale ciepło ziemi (starogermańskie Gerda oznacza ziemię) przywraca nieszczęsnego bohatera do żałosnego życia. Zamiast stać się aniołem, przemienia się w rumianego skandynawskiego mieszczucha pochłaniającego piwo i kiełbasy. Zimno to atrybut umarłego i inicjowanego. Ciało jogina zamarza w trakcie wzbudzania wężowej energii – im wyżej wznosi się kundalini, tym bardziej pozbawione życia staja się odpowiednie części ciała, aż do chwili gdy adept zmienia się w lodowy posąg, oś duchowej stałości.

Każdy bohater musi podjąć wędrówkę na Biegun, w samo serce północy. Tam uczy się kochać mroczną i zapomnianą substancję, którą alchemicy zwą „naszą Ziemią” lub „magnezją filozofów”. Urna z prochami barona Evoli spoczywa w głębi alpejskiego lodowca na górze Monte Rosa. Nazwa góry pochodzi prawdopodobnie od ukochanej Fryderyka II Hohenstaufa, tego który nie umarł. La Rosa di Soria. Polarna róża.

3.Podróż polarnej nimfy

Cyliani, tajemniczy dziewiętnastowieczny alchemik, przyjaciel Fulcanelliego i … pozostający w ukryciu Walezjusz napisał, że jego heroiczna podróż w stronę „magicznego świata bohaterów” rozpoczęła się od tajemniczej wizyty „nimfy gwiazdy polarnej”.

Dokąd wiodą jej kroki?

Prowadzą ku wnętrzu. Do środka ziemi, gdzie kryje się fantastyczna substancja zwana „kwasem siarkowym filozofów”.Visita Interiora Terrae Rectificando Invenies Occultum Lapidem. Kamień jest zupełnie czarny, jak dusza zanurzona w gnostyckim „antimimon pneuma”. Tam, z mroku osobistej niepewności, z niewyodrębnionego „ja” wymykającego się wszelkiej nazwie bierze swój początek magia bohaterskiego czynu. Jeśli bohater nie odrzuci tego co stanowi samą jego istotę, jest zgubiony. Nawet boscy rodzice nie dadzą odpowiedzi na pytanie o pochodzenie „ja”.

4. Tajemnica Niebiańskiego Smoka

Poszukiwanie nimfy łączy się z problemem zdefiniowania gwiazdy polarnej. Biegun niebieski kręci się w koło niczym „uciekająca Atalanta”. Dawniej smukła istota kryła się w futrze Wielkiej Niedźwiedzicy nieopodal Arktura. Teraz nazywa się „Szemol”. Po dwunastu tysiącach lat powie o sobie – „Jam Wega”. Lecz czym jest oś wokół której tańczą tysiąclecia?

Czarny punkt na północnym niebie. Wokół niego owija się smok kuszący uważnego obserwatora, oferujący wątpliwe korzyści z wiedzy. Polarna nimfa dała Cylianiemu klucz do zwycięstwa nad smokiem. Hermetycy wierzą, że jest nim pierwotna materia. Niebiański smok, prawdziwa północ ekliptyki. Strzeże on borealnego serca ciemnych przestworów, jak spirala wytyczona wokół nieobecnego środka.

5.Sekunda Betelgezy

Orion jest najbardziej tajemniczym ze wszystkich gwiazdozbiorów. Na jego prawym ramieniu skrywa się czas. Jest on głównym bohaterem podziemnego (i nie tylko podziemnego!) świata. „Betelgeza” oznacza w języku arabskim „ramię bohatera”. To ramię chroniło tajemnicę księgi, którą Fulcanelli początkowo przekazał Canselietowi, a później odebrał, zakazując jej publikacji. Mowa o Finis Gloria Mundi, trzeciej książce adepta. Kiedy mleko Panny dotknie silnego ramienia „czarnego boga” i w ten sposób straci on swe ręce pod bezlitosnym rzeźnickim nożem, nadejdzie światowy pożar, sfera odwróci się. Niebo upadnie. Jak wiadomo, jest ono z kamienia. Bohaterowie w tajemnicy szykują społeczeństwu straszliwe wstrząsy. Społeczeństwo pociesza się, że wygnało ich precz z historii, ale gdzie przebiega cienka granica między biblioteką a poligonem atomowym, między ciemnym kątem do medytacji a nalotami dywanowymi?

Istnieją dowody na to, że agenci Betelgezy, mieszkańcy „magicznego świata bohaterów” ukryci za maskami urzędników państwowych, przedostali się do maszynowni władzy. Myślą tylko o surowości niebiańskich korespondencji i cyklach przemian. Atomowy ogień Półkuli Północnej – to ich droga na Olimp, ich ogień Herkulesa.

Evola oprócz zewnętrznej miał także tajną misję…

6. Las Rambouillet

„Las Rambouillet – to las krwi.” To zdanie, jak zahipnotyzowany powtarza Parvulesco w jednej ze swych powieści. Znaleziony zostaje tam biały jeleń z poderżniętym gardłem, potem nagie ciało kobiety z identyczną raną. Magiczny las w którym zabłądził Dante. „Las filozofów.” Na jednej z rycin ilustrujących Tablicę Szmaragdową Hermesa Trismegistosa człowiek o głowie jelenia przekazuje Ewie księżyc. Później, jeśli wierzyć Parvulesco, spotkają się znów, w lesie Rambouillet.

Nieszczęśliwe rendez-vous.

Pochodząca z IV w. po Chrystusie ostatnia przepowiednia delfickiej Pytii głosi: „Kiedyś Apollo powróci, tym razem na zawsze”.

Będziemy was leczyć trucizną. Esej o wężu.

1. Ewolucja zwierząt kapitalistycznych

Tradycyjnie, wąż postrzegany jest negatywnie. Sama jego nazwa używana jest jako przekleństwo. Z powodu kuszenia Ewy w Edenie gad ten został pozbawiony nóg i skazany na pełzanie na brzuchu po wilgotnej, brudnej ziemi. Jest sprzymierzony z Szatanem. Zły duch pędzi nocą przez cmentarze na pokrytym łuską beznogim rumaku, przerażając upiory i zające śpiące w krzakach. Chłodny, zwinny i jadowity stwór nie budzi w nas sympatii.

Marks nazwał kreta symbolem kapitalizmu. Jak ślepy kret, kapitalizm drąży serca zamroczonych ludzi, krążąc po upiornych labiryntach korytarzy przydziela wartość dodatkową niegodnej mniejszości i przysparza niewypowiedzianych cierpień ogłupionej większości. Giles Deleuze słusznie zauważył, że współczesny kapitalizm zmienia swój symbol. Klasyczny kret wyczerpał swe możliwości. Jego brudne korytarze tak podziurawiły ziemię, że stała się ona solidną ścianą zbudowaną z twarzy nieszczęśników zamieszkujących po złej stronie muru. Czasy kreta dobiegły końca. Zdaniem Deleuze’a, kapitalizm wkroczył w nową epokę – czas węża. We współczesnym zglobalizowanym świecie różnice między panem a sługą, mężczyzną i kobietą, sytym i głodnym, lekarzem i pacjentem, nauczycielem i uczniem uległy zatarciu. Społeczeństwo otwarte oparte jest na zasadzie węża. Wszystko miesza się ze wszystkim. Trwałe struktury społeczne są rozpuszczane przez globalistów ślizgających się po ich powierzchni. Kapitał nie jest już celem pracy, lecz sam stał się pracą, w jej ludycznej formie zredukowanej do gry. Klonowanie człowieka stało się możliwe tylko dlatego, że kapitałowi udało się sklonować pracę. Teraz rozumiem dlaczego pewien oligarcha umieścił w swym gabinecie terrarium z wielkim pytonem. Upodabniając się do siebie nawzajem, patrzą zimnymi, obrzękłymi oczami. Władcy „społeczeństwa spektaklu” sparaliżowali swym hipnotyzującym spojrzeniem oszukane społeczeństwa Eurazji zjeżdżąjące na nowych, fosforyzujących schodach ruchomych wprost do piekła globalistycznego końca historii. Wspomniany oligarcha zna zapewne Deleuze’a. Zna też pytona. Zna rozrzucone na cztery strony świata wizje Marksa.

2. Wąż przeciw wężowi

Tradycja – to przeciwieństwo kartezjanizmu. Logika formalna – to początek podważania przez Lucyfera naszego wspaniałego świata Tradycji. Logika ta podpowiada poszukiwanie alternatywy dla węża. Skoro wąż jest zły, nie-wąż musi być dobry. Ale takie myślenie wiedzie w pułapkę. To kategorialne myślenie antyontologiczne oparte na umysłowych abstrakcjach. Nie ma „nie-węża” z którym wąż sobie nie poradzi. Nie ma potrzeby szukania przeciwnego bieguna. Przeciwko wężom może stanąć tylko wąż. Wspomnijcie Ewangelię: „Bądźcie mądrzy jako węże” (Mt 10, 16). Miedziany wąż zrobiony przez Mojżesza na pustyni jest uważany za praobraz samego Zbawiciela. Węże zdobią pastorały prawosławnych biskupów. Wąż przeciw wężowi. Giętki, bezkrwisty, wykręcający swe ciało w walce ze swym ciemnym bratem bliźniakiem. Wąż to symbol męski i żeński. Starożytna legenda mówi, że Aleksander Wielki pochodził od węża. W tradycji chińskiej zmiennokształtny Żółty Smok jest symbolem niebiańskiego Logosu. Analogicznie u ofitów – gnostyków oddających cześć Najwyższemu symbolizowanemu przez węża. U chrześcijan pierwszych wieków znajdujemy zadziwiający symbol – amfisbenę – węża o dwóch głowach, czarnej i białej jak dwaj złączeni jednym ciałem uczestnicy ostatecznej bitwy.

3. Nasze terrarium

Czy pamiętacie jak długo Zaratustra Nietzschego ciągnął za sobą ciało martwego linoskoczka? I dlaczego to robił? Ponieważ obrzydzenie wobec człowieka i jego pokornego przyjmowania duchowego rozkładu nie jest wystarczającym argumentem za unikaniem trudnej dysputy z duchem występującym przeciw życiu. Skoro tak, staje przed nami nowe zadanie: budowa naszego terrarium. Wyhodowanie nowego, niebezpiecznego gatunku stojącego w opozycji do kartezjanizmu, który poniósł porażkę. Od tej pory będziemy was leczyć trucizną. Ten kto umarł, nigdy nie żył naprawdę.